środa, 12 stycznia 2011

and the winner is ... quality

Czyli dwa słowa o tym, że content, który is king czasem może być jedynie paziem ...



Zaczęło się.

Szukając odpowiedzi na pytanie: "Jak opanować świat?" Bądź też: "Jaki będzie najbardziej nośny temat AD 2011?", niektórzy przypomnieli sobie o maksymie "content is king"


Gwiazdy bez pomysłu - e-gwiazdy z przypadku ... 


Kilka filmików, które w sieci spowodowały ogromny szum, a także momentalnie sprowokowały internautów do stworzenia tysiąca kopii. Zastanawiałem się od którego powinienem zacząć - odpowiedź przyszła sama - od tego, którego oryginał było najtrudniej znaleźć ;) oto krótka przygoda kaskadera z holiłudu:

Nie da się ukryć, że postać już kultowa, a powiedzonko "jestem hardcorem" można było słyszeć w wielu miejscach i środowiskach. Przeróbek są setki jeśli nie tysiące - łącznie z takimi, w których sławny tekst podkładany jest pod fragmenty filmów.





Kolejnym ciekawym przykładem - gwiazdą chwili jest "ale urwał, ale to było dobre". Podobnie jak w przypadku poprzedniej produkcji tutaj film, także stał się bardzo szybko popularny, a powiedzenie weszło odważę się powiedzieć "nam" w krew.
Oto jak urwał:

Można dla głosu Pana Sprawozdawcy film ten oglądać setki razy, podobnie jak niektóre przeróbki tego kręconego telefonem komórkowym materiału.

Bohaterem tysięcy przeróbek, ale może już nie tak popularnym wśród nas była historia kamieniarza, który udał się na mecz piłkarski i nie był zachwycony z tego co zastał na boisku:

Rzeczywiście piłka nożna budzi w nas różne emocje i nie ma się temu co dziwić.

Dlaczego mówię o tych filmikach w kontekście tematu "content is king"?
Z prostej przyczyny - ostatnio marketerzy chyba mimo wszystko zatracili się trochę w tym, jak powinno się przygotowywać komunikację marketingową.

Te trzy przykłady, które podałem wyżej nie stanowiły części komunikacji żadnego brandu ... nie wiem czemu przecież to idealny materiał:
a) Jestem Hardcorem - Firma czyszcząca elewacje (jesteśmy hardcore'ami - wyczyścimy każdą elewację)
b) Ale urwał - Ubezpieczenia samochodowe (urwałeś? z nami nie przepłacisz! Ale to było dobre!)
c) Daj kamienia - Narzędzia (Kamienia? Kamień Ci nie potrzebny kiedy masz narzędzia od x)

Jednak niestety nie ... nie oglądamy jeszcze takich spotów ... ale może wszystko przed nami.
Wszystko przed nami ponieważ....

Pojawił się Forfiter:

Forfiter to przykład filmiku, który mnie śmieszy. Oglądałem go chyba kilkadziesiąt razy. Przeróbek i tekstów z tego wideo mamy milion. Mamy też jednak coś wiecej. Mamy koszulki, naklejki, eventy - czyli mamy biznes. Doskonały pomysł - świetnie podchwycona idea - brawo Rubiko, brawo za adopcję krokodyla brawo za to, że część kasy z koszulek idzie na czikena. Podoba mi się ten pomysł....


Czy każda gwiazda jest komunikacyjnym strzałem w 10'tkę?


No nie jest. Wspomniana agencja Rubiko - chwalona jako "mistrz wykorzystania social media", "mistrz wykorzystania chwili" - ma na swojej stronie mechanizm "polub nas na facebooku" - ile osób kliknęło już w ten piękny niebieski przycisk? Strzelajcie. No? Nie - nie tak dużo. Otóż kliknęło osób szesnaście. Tia. to by było na tyle...


Co dalej z forfiterem?
Krokodyl, albo jak kto woli predator został wykorzystany w reklamie telewizji kablowej, której nazwy nie wymienię:

I tak oto stał się częścią komunikacji.


Zanim jednak powiem, co o tym myślę podniosę jeszcze jeden przykład. Postać o której pisał ostatnio na swoim blogu Jacek Gadzinowski. Przyznam, że próbowałem się od autora dowiedzieć kilku rzeczy na social media forum (w serwisie facebook), jednak odpowiedzi nie udało mi się uzyskać. Mówimy o Panu, który nazywa się Robert Burneika.


Jeśli nie wiecie jeszcze o kim mówię - to może powie Wam więcej określenie Hardcore'owy Koksu.  Pan Robert jest (o czym nie każdy wie) - utytułowanym zawodnikiem, co można zobaczyć klikając tutaj
Zobaczmy jednak sam materiał:

Ten młody człowiek o przesympatycznej aparycji wspomina podczas filmików o suplementach, które wykorzystuje podczas treningu. Istnieje także strona suple.tv, której częścią jest sklep internetowy.

Jacek Gadzinowski pisze o tym wideo jako o wspaniałym przykładzie marketingu w oparciu o kontent. Możemy przeczytać o kilkuset % wzroście sprzedaży, o wzroście świadomości i innych niesamowitych sytuacjach.

Czy myśmy się nie zapędzili trochę? 

Wydaje mi się, że jednak przeceniamy możliwości tak samo predatora forfitera jak i Pana Roberta. Napisałem "wydaje mi się" - bo nie mam oczywiście podstaw innych niż intuicja i doświadczenie, by skwitować te działania fiaskiem.


Zanim ktoś nabije mnie na pal, powiesi lub spali na stosie może powinniśmy sobie odpowiedzieć na następujące pytania: 

a) Czy istnieją dane wskazujące jednoznacznie, że wykorzystanie krokodyla oraz tekstu z filmiku o Forfiterze wpłynęło na sprzedaż usług telewizji kablowej lub może na zwiększenie świadomości tej marki?
b) Czy istnieje badanie wskazujące jak zmieniła się sprzedaż wybranych artykułów (suplementów) po zaangażowaniu Pana Roberta?
c) Czy istnieją dane wskazujące bezpośrednio postać Pana Roberta czy wideo w którym występuje jako narzędzie dzięki któremu świadomość omawianych produktów wzrosła?


Bo jeśli takich twardych, powtarzam twardych danych nie ma i trzeba wierzyć na słowo, że tak jest - to chyba nie wypada mi powiedzieć, że mnie to przekonuje - bo nie. Przykro mi.


Czy myśmy się trochę nie zapędzili? Ten King Kong Content może być wytłumaczeniem na każdy filmik, który pojawi się na youtube, a który w sposób bardziej lub mniej żenujący zostanie wykorzystany w komunikacji marketingowej?

Content is king!!! 

Pewnie, że jest! Nie dajmy się jednak zwariować - nie każdy jest królem, niestety czasem można trafić na pazia - szkoda więc byśmy niszczyli komunikację wykorzystując go jako jej element.

Content is king, ale pod warunkiem, a nawet kilkoma. Już nie mówię o wszystkich aspektach związanych z zarządzaniem treściami, z wyszukiwarkami, ale mości panowie i szanowne panie dobra treść to treść jakościowa i taką właśnie możemy wykorzystywać tworząc naszą komunikację.

Badajmy to jak postrzegają nasze produkty konsumenci - badajmy to przed rozpoczęciem działań, w ich trakcie i po ich zakończeniu. Badajmy wpływ poszczególnych kreacji na to jak marka performuje w wybranym medium, bo content jest king, a jaki król taka komunikacja

... poza tym ... szkoda by cele, które mieliśmy zrealizować dzięki naszym nowatorskim i szałowym działaniom znalazły się tam gdzie król chodzi piechotą .....





15 komentarzy:

  1. Marku - bardzo dobry artykuł :) Aczkolwiek...
    "Ale urwał", jako slogan wykorzystuje stale Groupon w reklamach Google'a, więc nie jest tak, że nikt z tego nie skorzystał. Z pewnością teraz zwrócisz na to uwagę. Jak tylko złapię tę reklamę to podeślę Ci screen.

    Poruszyłeś ważną tematykę, o której już wystarczająco długo rozmawialiśmy via grupa na facebooku. Meritum:

    1. nie powinno się wierzyć na słowo i przez to subiektywne wnioski traktować, jako realne dane statystyczne,
    2. nie warto jest na siłę wykorzystywać UGC do promocji.

    Pamiętajmy też o targecie. Ja już słyszałem negatywne opinie na temat reklamy w/w sieci kablowej od osób, które nie mają pojęcia, czym jest "forfiter". Tworząc taką kreację i wykorzystując ją do promocji naszego brandu musimy mieć jasność, jaka grupa celowa się tym kręci / kręciła (popularny odpowiednik młodzieżowy - jara) i określić, czy wstrzelimy się w większość (co może równać się maksymalizacji efektów), lub w mniejszość = możliwa minimalizacja efektów, lub ich brak.
    BTW: "po cholerę krokodyl w reklamie kablówki? Coraz głupsze te reklamy!" - rozbawiła mnie osoba, która to powiedziała, lat ponad 50.

    Pozdrowienia!
    MN

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis, bo sam o content marketing niedawno pisałem, a temat wydaje mi się jednym z najważniejszych trendów e-marketingowych w roku 2011.
    Oczywiście, że nie jest trudno znaleźć przykłady zabawnych klipów wideo, które błyskawicznie rozeszły się w Internecie wirusowo. Jedno tylko ważne pytanie: czy przełożyło się to na jakieś wymierne korzyści dla marki? Moim zdaniem tylko i wyłącznie wtedy, gdy było to spójne z charakterem, wartościami i strategią marki. Takim chyba przykładem była rewitalizacja Old Spice

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Wami - trzeba sobie zadać pytanie czy dana treść niesie jakieś wartości dla marki... o Old Spice nie pisałem, bo dość dużo tego było (łącznie chyba z case'em o ile pamiętam na forum iab), ale rzeczywiście tutaj od początku do końca było to dobrze prowadzone działanie - jedna uwaga film Old Spice od początku był materiałem reklamowym (w zamyśle), a nie gwiazdą sieci wykorzystaną do stworzenia komunikacji... co jednak nie umniejsza świetnie poprowadzonej kampanii

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat we wzrost sprzedaży związany z Hardcorowym Kosem wierzę: pomysł z zaangażowaniem autorytetu do promocji nie jest nowy i może dawać niezłe efekty. Pytanie czy setki tysięcy wyświetleń filmików na YouTube przełożyły się na wyniki finansowe, a wzrost sprzedaży pokrył koszty związane z akcją ... bo z tym już może być trudniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. zgodzę się że "autorytet" okej .. najlepiej jeszcze przy produkcie specjalistycznym ... ale autorytet... w pełnym tego słowa znaczeniu ...

    przykład tego jakie to działanie może dawać efekty ... opisany na Advertising Age
    http://adage.com/cmostrategy/article?article_id=148174

    OdpowiedzUsuń
  6. @Marek - looknij na to: http://www.youtube.com/watch?v=M_jYzNYT9hM&feature=fvw to, że dla Ciebie facet nie jest autorytetem nie znaczy, że nie trafia do pewnej grupy docelowej. Jak dla mnie dobór jest w porządku. Jeśli facet jest współwłaścicielem firmy i nie płacą mu za te filmiki: jeszcze lepiej. Natomiast wystarczy spojrzeć na wyniki strony suple.tv w Alexa.com, żeby wiedzieć, że te setki tysiące wyświetleń filmów nie przekładają się na spektakularne wyniki sprzedażowe.

    Zrobili fajnie i wirusowo brand awarness (brand Hardcorowego Koksa), ale musi być dużo więcej niż to, żeby marketing przynosił zyski.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Michał - czy mógłbyś mi proszę napisać o jakich statystykach Alexa.com piszesz? Bo nie mogę tam znaleźć danych sprzedażowych... . Widzę natomiast 30% wzrost zasięgu i 64% wzrost w ruchu pochodzącym z wyszukiwarek, przy czym ponad 90% tego ruchu pochodzi z frazy, która jest silnie rozpowszechniona - za pośrednictwem omawianych filmów - na branżowych forach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Grzegorz - właśnie nawet chodzi o to, że ta fraza nie jest silnie rozpowszechniana ... bardziej myślę są rozpowszechniane nazwy produktów i samo imię i nazwisko tego gościa ... (szkoda, że tak strony nie pozycjonowali)

    promowane przez nich slowa to:
    double blast rocket duel i robert burneika ...


    Top Queries from Search Traffic - imperium sportu tv 92.25% ...

    podpisuję się Michał pod pytaniem Grzegorza ... a propos alexy ...

    OdpowiedzUsuń
  9. @Marek - sorki, nie dość dokładnie to podkreśliłem. Co prawda nie jestem grupą docelową odżywek i innych takich tam ale na fora kulturystyczne chadzam czesto - programy treningowe i sprzęt.
    Stąd wiem, że "imperium sportu tv" jest frazą bardzo silnie w tej grupie docelowej wypromowana, własnie tymi filmikami. A wg. Alexy to grubo ponad 90% ruchu z wyszukiwarek.

    Nie wiem czy przekłada im się to na sprzedaż (wątpię znając usability strony suple.us tudzież sądząc po odwiedzających takich jak ja) ale ściągnięcie ruchu wyszło im super.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Grzegorz - ciekawe spostrzeżenie! Ja akurat korzystałem z suplementów i byłem fanem siłowni (teraz trochę mniej, ale za chwilę znowu wracam) - natomiast poruszając się po forach (najróżniejszych) starałem się znaleźć dopasowanie imienia i nazwiska pana promującego z nazwami produktów i tego mi się nie udało znaleźć (prócz kilku dosłownie kilku wyjątków) - stąd moja teza, którą oczywiście jeśli tylko ktoś ma inne zdanie można próbować podważyć - że sama postać nie wpłynęła na świadomość promowanych marek - jeśli chodzi o rocket fuel czy double blast to po wpisaniu ich w przeglądarkę od razu pojawia się strona suple - stąd mój wniosek, że jeśli filmiki miałby mieć taki super efekt to user wpisałby taką nazwę w google. Wpisywali imperium sportu - stąd moja (mam nadzieję już jasno wyjaśniona) wątpliwość.

    Jeśli chodzi o sprzedaż - podobnie mam wątpliwości - szczególnie, że jeśli chodzi o niektóre fora to wpisy dotyczące tych dwóch produktów wyglądają jak kupione w agencji buzz marketingu (moje odczucie - nie potwierdzone).

    Uważam, że jeśli same filmiki generowałyby taki ruch to działoby się to z użyciem słów kluczowych, które w filmikach pełnią rolę pierwszoplanową - nie uważasz? Pytam bo jestem ciekaw Twojej opinii - generalnie można je powiązać z imperium sportu - jednak w samych filmikach najczęściej to właśnie nazwy produktów się pojawiają a nie fraza "imperium sportu" ... - uważam, że to właśnie byłyby top queries ;) - podrzucam, by się nad tym zastanowić - bo to moja diagnoza ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. @Grzegorz - w przypdku tych danych o których piszesz alexa jest bardzo niedokładna. To co mi się rzuciło w oczy:
    Reach 0.00034
    Traffic rank 642,150

    To nie są statystyki robiące specjalne wrażenie biorąc pod uwagę ilość wyświetleń filmików. Brand awarness jest, to bez wątpienia, teraz dobrze jakby w grupie docelowej zrobili kampanię czysto sprzedażową z wykorzystaniem wizerunku gwiazdy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. @ Marek - no nie pokłócimy się, jestem podobnego zdania. sory. ;)
    Jedno co to: ja pierwszy raz zetknałem się z Burneiką własnie na forach kulturystycznych, sporo zanim filmiki wypłynęły na Smogu i innych wykopywaczach. I z tych okoliczności przyrody znam coś takiego jak "imperium sportu". Ale nie jestem w stanie wywołać z pamięci jak mi to w głowie zaimplantowano.

    @ Michał - nie, nie tak łatwo się nie wyłgasz - napisałeś, że widzisz w Alexa dane świadczące o braku wpływu kampanii na sprzedaż. Nie stawiasz chyba tezy o tym, że traffic rank i zasięg świadczą o wynikach sprzedaży?

    OdpowiedzUsuń
  13. @Grzegorz - jak jesteś w stanie robić magicznym sposobem sprzedaż w sklepie internetowym bez ruchu na stronie to chętnie się dowiem jakim :)

    Nie zaglądałem im do ksiąg i nie mam takiego zamiaru, zwyczajnie mam prosty model: ruch* konwersja = sprzedaż. Jaki mają szacunkowo ruch pokazuje alexa. Jaką mają konwersję nie wiem.

    Wiem natomiast, że setki tysięcy wyświetleń filmików nie przełożyły się na setki tysięcy wejść na stronę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Marku, moim zdaniem "wykorzystanie krokodyla oraz tekstu z filmiku o Forfiterze" wcale nie miało za zadanie w krótkim czasie wpłynąć na sprzedaż. Wg mnie tego typu zagrania to nie akcje sprzedażowe i/lub promocyjne a raczej wizerunkowe i mają one wpłynąć na zmianę/wzmocnienie postaw konsumenckich(a jak wiadomo od postaw do zachowań droga daleka). Jeśli przyjmiemy takie właśnie założenie to wykorzystanie popularnych motywów z virali jest jak najbardziej słuszne - marka pokazuje, że rozumie świat konsumenta a przez to oczekuje że i on zaprosi ją do swojego. Typowa ingracjacja :)

    Siła!...i njema opier...się! (hah, hah)
    Borys Czyhin

    OdpowiedzUsuń
  15. jakbym przez sekundę uwierzył w to, że to nie sprzedażowy czy promocyjny spot to mnie obudź ;)

    to reklama pvr, prezentacja oferty - produkt + cena + odwołanie do site'u

    ale dobra no ... ;) niech będzie że jest niesprzedażowa :P

    analiza:
    cel spotu
    pytanie: metodologia badania poziomu realizacji
    pytanie: wynik

    cel: wizerunek
    jest wizerunkowy? jeśli tak to jak wpłynął na markę i czy w ogóle? Życzeniowe tezy mają się dobrze ;)
    działanie jest słuszne - słuszne bo (...jakieś liczby?)

    cel: zmiana wzmocnienie postaw
    zmieniło? jeśli tak to jak? wzmocniło?

    mój komentarz nie miał na celu stwierdzić, że jest źle, brzydko i nie działa - ja pytam ;) - jak działa? Czy wiemy że działa, czy może mamy tylko nadzieję, że działa? ;)

    To ważna kwestia bo teraz jest dość dużo różnych ciekawych teorii płynących z różnych źródeł..., a finalnie okazuje się że albo się przeliczyliśmy, albo nie zbadaliśmy porządnie wyników, albo nie analizowaliśmy procesu zmian, albo mieliśmy nadzieję, że się uda, albo źle określiliśmy cele, albo źle dobraliśmy narzędzia, albo i to bardzo częsty błąd źle skonstruowaliśmy metodologię pomiaru efektywności działań - dzięki czemu to, co nam wydaje się sukcesem - może nim wcale nie być ...

    siła! ;)

    OdpowiedzUsuń