poniedziałek, 9 maja 2011

Marketingowi samurajowie śpią snem spokojnym

Czyli kij w oko branży, dla branży 






Moda. Determinuje działania, style określa, dni nam nawet planuje... Wymyśla więc branża dla branży branżowe tematy, dyskusje podsyca, krytykując jednocześnie wzajemne dążenia do zwiększenia zysku ...

Pieniądze zarabiać wszyscy chcemy, wyznaczamy standardy, dzielimy się przemyśleniami, dyskutujemy - pytanie jednak - czy warto?

Skoro marketingowi ninja nadal robią konkursy niezgodne z regulaminem facebook'a, za prowadzenie fan page'a na żenującym poziomie życzą sobie 4 tys. za miesiąc, nie mając pojęcia o social kreują się na wielkich znawców ... Nikt nie jest w stanie skończyć tego szaleństwa? Unormować podejścia, edukować Klientów, wskazywać właściwych kierunków?

To nasza wina ...



Samurajowie marketingu - wstyd ... gdzie się podział Wasz kodeks....



Droga Wojownika


Uczymy się dzień po dniu, głównie działając, ale i obserwując działania innych. Nie tłumaczy to jednak kolejnych grup wzajemnej adoracji, gdzie kilka osób korzystając ze sposobności promuje rozwiązania, których celem jest nie edukacja rynku, czy poprawienie jakości obsługi Klienta, ale sprzedaż własnej usługi. Najlepiej nauczysz się czegoś, ucząc innych ... dziel więc się wiedzą, nigdy nie przestawaj walczyć o doświadczenia i kierując się rozumem, a nie emocjami wybieraj optymalne rozwiązania. Nie zwracaj uwagi na marketingowych ninja, którzy chwaląc się rocznym doświadczeniem sprzedają, zarabiają nazywając się ekspertami - nadejdzie czas, kiedy zostaną rozliczeni

"Skoro staliśmy się lepsi niż wczoraj, od jutra zacznijmy się doskonalić; przez całe życie, dzień po dniu, trzeba dążyć do perfekcji. To też nie kończy się nigdy."


To, że masz miecz - nie czyni Cię Samurajem ... 

Nie mówię o social samym, mówię ogólnie on-line marketingu ... ilu mamy tu prawdziwych ekspertów? Szczerze, no ilu? Dziś by stać się jednym z nich wystarczy komputer, google, a jeśli ktoś spędzi rok, bądź trzy lata w agencji, u wydawcy czy w domu mediowym staje się ekspertem ... 
Jaka jest charakterystyka tego stanowiska? 
- Trzeba biegle planować kampanie? 
- Wiedzieć czym jest strategia? 
- Wystarczy być mistrzem TGI'owych analiz, czy być w stanie przełożyć na język ludzki definicję Affinity Index? 

Źle zdefiniowane cele to klęska przed rozpoczęciem starcia 

Wszyscy eksperci nasi więc siedzą sobie razem i nawzajem się edukują. Teoretyzują, krytykują, pokazują możliwości i rozwiązania. Ja nie mówię, że to źle. Tylko prócz wzajemnej edukacji chyba należałoby się skupić na edukacji rynku, na odbieraniu argumentów marketingowym ninja, którzy charge'ują Klientów za swoje działania nie osiągając żadnych efektów, psując rynek i niszcząc możliwości. Dzielmy się wiedzą ze sobą, ale więcej energii poświęćmy na edukację tych, którzy zarządzają kasą - byśmy nie musieli oglądać jak hieny budżet rozszarpują i śmieją się niosąc w pyskach kolejne zlecenie 

"Miej zawsze gotową odpowiedź. Należy być zawczasu przygotowanym. Ponadto, jeśli przekazano ci polecenie i jesteś nim ucieszony lub zaszczycony, twoja twarz z pewnością to zdradzi. Inni to zauważą. Jest to zachowanie nieprzystojne. [...] Zachowanie niefrasobliwe jest sprzeczne z Drogą, człowiek taki będzie uważany za nowicjusza i sam sobie wyrządzi niemałą szkodę."

Dla słusznej sprawy wniosek

Zakończmy dyskusje w gronie dwustu osób, reprezentujących jedynie agencje, domy mediowe i wydawców, chyba że będziemy w stanie zaangażować wszystkie choćby najmniejsze podmioty. W innym wypadku nadal będziemy prowadzić działania, wygłaszać prelekcje dla siebie nawzajem co nic nam nie daje. Energia dla pracy z rynkiem docelowym! Jedno tylko jest ważne - w ramach dyskusji eksperckich ... słuchaj krytyki, przyjmuj ją z godnością, zastanów się jak unikać błędów. Takie dyskusje w ramach branży to skarb - pozwala się uczyć i samodoskonalić. 

"Gdy inni mówią o tobie źle, to nie odpłacaj złem, lecz raczej zastanów się nad tym, czy nie mogłeś sumienniej wykonywać swych obowiązków".

Nie lekceważ wroga

My możemy się śmiać z projektów on-line, które taki marketingowy ninja sprzedał komuś, a  które są tragiczne w swoim kształcie. Nic nam jednak z tego śmiechu nie przyjdzie, prócz tego, że kogoś tam nazwiemy beznadziejną agencją, a jego projektowi przyszyjemy łatkę "słaby", bo to my będziemy o tym wiedzieć jedynie - nikt inny. Choć marketingowi ninja nie wiedzą zbyt wiele, nie mają podstaw, tematy znają po łebkach to projekty będą sprzedawać nadal, to relacjami, to ceną, ale zgarną część budżetu. Nie lekceważ ich, bo może my "branża" się z nich śmiejemy, ale oni nic sobie z tego nie robią ... 


"Również na polu bitwy musisz starać się, by nikt cię nie wyprzedził, i myśleć tylko o przełamaniu linii wroga. Wtedy nie zostaniesz w tyle za innymi, wykażesz swego bojowego ducha i przejawisz męstwo - tak mówią dawni mistrzowie. Także jeśli przyjdzie ci zginąć w walce, postaraj się, aby twoje ciało pozostało zwrócone twarzą do wroga".


Niech moc nas prowadzi ... 

Pewnie krytyka się nie spodoba. Trudno. Pewnie nie jeden planner, mistrz agencyjny, czy spec od wydawcy z powiedzmy trzy letnim doświadczeniem obrazi się i powie, że jestem "fuj" i bez sensu czytać mojego bloga. Pewnie tak. Nie jest moim celem krytyka branży, a jedynie pewnych praktyk, które niczemu dobremu nie służą. Naprawdę - myślę, że zbyt wiele energii poświęca się na wymianę doświadczeń między sobą, głaskanie się po główkach, bądź krytykowanie wzajemne. 

Rachunek sumienia?

Bądź samurajem marketingowym, a nie kolejnym śmiesznym chłopcem z plastikowym mieczem i glutem zwisającym z nosa ...

Każdy kto sam siebie nazywa ekspertem ... cóż, niech poczeka aż ekspertem zaczną nazywać go inni. 

"Wiecznie niespokojny, powinieneś przez całe życie poszukiwać odpowiedzi, jak sprostać regułom Drogi, praktykować wytrwale i bez ustanku. To właśnie jest Droga"

Niezależnie skąd pochodzisz zawodowo - agencji, domu mediowego, wydawcy, działu marketingu małej firmy czy wielkiej korporacji ... możesz spotkać na swojej drodze "eksperta", który będzie chciał Ci sprzedać swoją usługę ... szkól się, ucz, rozmawiaj byś w momencie spotkania z nim wiedział kto jest samurajem, a kto ninja. Dzięki temu nie będziesz wierzył w każdy shit, który chcą Ci wcisnąć.



Na koniec jeszcze jedna ważna zasada, którą warto się kierować więc publikuję ją poniżej. Twórzmy świat (także reklamowy) takim jakim chcielibyśmy go widzieć. Dbajmy o jakość - pod każdą postacią ...

"Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny i postawę, to dobrze jest ciągle korygować je w lustrze. [...] Ludzie nie zaglądają zbyt często do lustra, dlatego tak źle się prezentują. Nasz sposób mówienia poprawiamy ćwicząc w domu wymowę. Umiejętność pisania listów przyswajamy sobie pisząc najpierw na brudno, nawet jeśli list ma tylko jedną linijkę. We wszystkich tych trzech sprawach powinien wyrażać się spokój, ale i wewnętrzna siła."






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz