czwartek, 19 kwietnia 2012

Czy Ty naprawdę wierzysz, że możesz coś zmienić?

czyli o mamie, konferencji i pewnej rozmowie w kuluarach ... 






Inspirowany doświadczeniami stałem się częścią jedynej stałej rzeczy, czyli zmiany ...

Nie miałem czasu by opisać te wszystkie ważne wydarzenia, które miały miejsce ale pewnie sami doskonale orientując się w sieci obserwowaliście zmiany na naszym rynku, a także popisowe zagrania fabryk do zarabiania kasy (FB, G) ...

zapytano mnie ostatnio:

"Czy wierzysz, że możesz coś zmienić?" ... 



Moja mama zawsze mówiła mi - "traktuj firmę, w której pracujesz jakby była Twoją własną - tzn. dbaj o nią, szanuj ją i staraj się na każdym kroku generować jej szanse do zwielokrotniania zysku" ... mądra kobieta z tej mojej mamy i słuchałem jej rad zawsze. 

Gdy mając niespełna dwadzieścia jeden lat zdefiniowałem swoje zawodowe cele wiedziałem już, że miała rację. Od tamtej pory w mniej lub bardziej wyraźny sposób doradzałem, prowadziłem projekty, kreowałem rzeczywistość, pomagałem, edukowałem. Zawsze mając z tyłu głowy myśl, którą zaszczepiła mi mama. 

Od tamtych czasów zmieniło się bardzo wiele - dziś w czasach, w których technologia determinuje tempo podejmowania decyzji, a rynek na którym jesteśmy nie wybacza błędów wszystkie procesy muszą być prowadzone z niemalże chirurgiczną precyzją. Mówiło się że "Internet" to domena panów noszących flanelowe koszule i jedzących pizze nad klawiaturą - dziś "Internet" nie jest czymś, co można z marszu zdefiniować. 

Dziś "Internet" jest narzędziem wykorzystywanym przez konsumentów poprzez różne platformy z jednej strony do pozyskiwania wiedzy, z drugiej strony do rozrywki, zakupów, edukacji i ... komunikowania się ze sobą. Dziś "Internet" to wreszcie biznes pełną gębą i tylko silne jednostki, wytrwale dążące do jasno założonych celów będą mogły tu przetrwać. 

Dziś nie robimy już projektów internetowych - to zostawiamy młodym, szalonym marketerom bez doświadczenia marketingowego. Dziś nie robimy już konkursów - to zostawiamy wyjadaczom z dwu - trzy letnim doświadczeniem w marketingu on-line. Dziś pracujemy już na zupełnie innym poziomie, a decyzje, które zapadają za zamkniętymi drzwiami pozwalają nam cieszyć się każdym kolejnym dniem. Problem polega na tym, że Ci którzy teraz skupią się na online'ie zaśpią na zmianę, która nadchodzi, a o której nie trzeba przecież nikomu mówić. 

Niesamowite są korporacje, które dziś, rok temu, czy dwa ogłaszały z uśmiechem na ustach, że stawiają teraz na internet - no brawo Rysiu, brawo - prawie w tempo - prawie, bo dziś internet rozumiemy już zupełnie inaczej niż dwa lata temu.

W tym kontekście podoba mi się uwaga będzie zaskoczenie ruch Grupy Onet.pl i uruchomienie usługi BIZNES - to jest właśnie powiew świeżości - nie kolejny projekt z konkursem sponsorawanym przez marketera, nie kolejna sekcja, czy akcja na facebooku - jakościowa, przydatna usługa biznesowa do tego jak widać dostępna z poziomu różnych urządzeń (w tej chwili smartfon i tablet - android, a za chwilę ios iphone & ipad). Trzymając się mainstreamu jest konto na największym serwisie społecznościowym na świecie oraz na twitterze. Polecam odwiedzić stronę. Super! 

Tym bardziej serce mnie boli gdy czytam o negocjacjach z Axel Springer, ale do plotek nie będę się odnosił ... ja nie wierzę, że AS kupi za tą kwotę Onet.pl, a z drugiej strony nie wierzę, że Grupa z Wiertniczej może być sprzedana taniej niż za 1,2 - bo nie może ... 

 ale do brzegu jak to mówi szef sprzedaży u mnie w firmie ;) 

W każdej firmie, w której pracowałem lub której miałem okazję doradzać trafiałem na jednostkę, która doskonale odnajdywała się w pośrednim generowaniu strat, traceniu szans biznesowych, unikaniu decyzji ... Pewnie każdy na moim miejscu zostawiłby to i zajął się swoimi sprawami jednak ja, zgodnie z mądrością przekazaną przez mamę - nie potrafię - bo to właśnie moja sprawa. Niezależnie od działu, pionu, zespołu w którym jednostka taka się znajduje - to zawsze jest moja sprawa ponieważ biznes, w którym pracuję traktuję jak swój własny. 

Takie jednostki są właśnie tzw. spowalniaczami zmian. Zmianę kojarzą bowiem z zagrożeniem własnej pozycji. Nie mylą się. Zmiana ma na celu właśnie ich eliminację z firmowego ekosystemu. Jakkolwiek mocno nie byłyby wpisane w krajobraz firmy niestety nie będą mogły odnaleźć się po zmianach i wszędzie gdzie miałem okazję się pojawić takie nagłe zniknięcia obserwowałem.

Z drugiej strony mamy obraz spółek, które podejmują decyzje mające uzmysłowić inwestorom, właścicielom i akcjonariuszom jak silna jest ich tożsamość - jak konsekwentne są w działaniu i jak niewiele trzeba im by odnieść rynkowy sukces. Decyzje też obserwujemy na rynku. Widzimy te błędne i nagradzamy brawami te trafione. 

Jak sobie z tym radzić? Nie ma jednej uniwersalnej metody - nie ma. Pamiętaj jednak - jeśli będziesz traktował biznes w którym pracujesz i będziesz dbał o niego jak o swój własny to prędzej czy później dostaniesz szansę by się wykazać - szasnę, której nie wolno zmarnować. Szansę, na którą należy być przygotowanym ... tej szansy Ci życzę właśnie ... ;)

Po jednym z ostatnich wystąpień, podczas nieformalnego spotkania podszedł do mnie Prezes pewnej spółki i zapytał "Czy Ty naprawdę wierzysz, że możesz coś zmienić?"

Byłem zaskoczony - podczas tego nieformalnego spotkania prowadziłem prezentację pt.: "dlaczego nie zarobicie na internecie?" Opowiadałem o tym, że śmiać mi się chce oglądając hasła "content is king" gdy witryny takie jak Jeb z dzidy rosną niczym kulturyści po sterydach ..., opowiadałem o css3 media queries, opowiadałem o mobile i o HbbTV, bo z mojej perspektywy to są ważne rzeczy. Mówiłem o zarządzaniu bazami danych - bo gdy wszyscy mówią BIG DATA, to audytorium błyszczą się oczy choć nie do końca wiedzą jak i z czym to się je ... 

Opowiadałem w końcu o tym straszliwym SEF i o tym, jak zmieniać organizację by była w stanie dopasować się do wymagań rynku, jak pracować z portfelem projektów by móc rozszerzyć działalności nie zostając jedynie w nurcie, którym płynęło się do tej pory ... 

i ten człowiek zapytał ... "Czy Ty naprawdę wierzysz, że możesz coś zmienić?" a jego uśmiech sugerował raczej, że nie oczekuje odpowiedzi wcale ... 

odpowiedziałem - spojrzałem na niego próbując skopiować ten uśmiech (pozdrawiam jeśli Pan to czyta) tak więc skopiowałem ten uśmiech i powiedziałem: 

"wierzę, że mogę zmieniać, wierzę, że mogę zmieniać nie coś, a bardzo konkretne rzeczy, takie jak sposób myślenia, jak kierunki, jak kształty, mogę formować i nadawać pędu - mogę podpowiadać i cieszyć się wspólnie sukcesami. Wierzę jak cholera w to, że jestem częścią zmiany na lepsze i to jest właśnie stała część naszego życia bo zmiana jest procesem ciągłym"

Dzień później wśród maili od osób, które słuchały mojej prezentacji była także wiadomość od mojego rozmówcy - długa wiadomość na temat zmian, możliwości i ... życia ... i bardzo mi miło, że ktoś chciał wziąć sobie do serca moją podpowiedź - trzymam kciuki za sukces. 

Trzymam kciuki i za Wasze sukcesy - jeśli chcielibyście się jakimiś podzielić - zróbcie to ;) 
ahh ... przy okazji szukam speca od mobile ;) jest tu kto? :) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz