poniedziałek, 30 maja 2011

Krew, pot i marketing

Czyli Polak potrafi ... 






Nie będzie złośliwie dziś - dumnie będzie. Zastanawiałem się długo jak opisać ten temat...

Wziąłem się ostro do pracy, skontaktowałem ze spokesman'em odpowiedzialnym za tą markę i zapytałem czy mogę zadać kilka pytań - odpowiedź pozytywna. Ucieszyłem się - duży brand, dynamiczny, a błyskawicznie reagujący na kontakt.... to dobrze świadczy.

Przygotowałem pytania, wysłałem i oto wracam do Was z mega interesującą opcję ... dziś porozmawiamy o ...



Niech mi nikt nie mówi, że Polacy nie potrafią stworzyć silnego brandu - nawet w czasach gdy planowanie odkłada się na później, bo ważniejsze są działania ad hoc.



Rozmowa z Panami Martinem Lewandowskim i Maciejem Kawulskim


No i zaczniemy niestety od negatywnej sprawy. Panowie zmieńcie spokesman'a - ja wiem, że teraz Konfrontacja to silny brand, który dyktuje warunki, kradnie prime time w Polsacie i przyciąga słuchaczy Antyradia. Pamiętajcie jednak jaki jest problem z Internetem i blogami branżowymi ... tutaj są Wasi potencjalni Klienci, przeglądają, czytają wyciągają wnioski - niestety mimo obietnicy nie otrzymałem odpowiedzi na interesujące mnie pytania... cóż - damy radę ;)

Początek


27.02.2004 w centrum Warszawy było tłoczno jak zwykle. Niewiele osób wiedziało jednak, że w hotelu Marriott w restauracji Champions odbyła się pierwsza Konfrontacja Sztuk Walki. Nie było mediów, czy naszych małych polskich celebrytów. Zaczynało się od inwestycji właścicieli, poszukiwania zawodników i ciężkiej pracy u podstaw. Pewnie wiele osób nie podjęłoby tak odważnej decyzji. To także wtedy można było zobaczyć pierwszą walkę popularnego "Jurasa", który okazał się zwycięzcą KSW-1. Około pięć miesięcy później widzimy narodziny prawdziwego KSW. Jest już transmisja telewizyjna, konferansjer i profesjonalne na ile to możliwe w tej lokalizacji przygotowanie techniczne.

Praca nad marką 


Właścicielom należy się uznanie - nie zaślepiły ich pierwsze edycje na których już i tak mogli zarobić. Pracowali cały czas nad poprawieniem jakości, nad oprawą, a także nad gośćmi. To właśnie na Konfrontacji Sztuk Walki - także w hotelu Marriott, ale już na patio restauracji Wook gościem KSW był Remy Bonjasky. Taki gość to z pewnością sukces, ale i widoczna walka o wizerunek marki. Walka udana - jeszcze w roku Remy'ego wizyty organizatorzy przenieśli imprezę na Torwar, a bilety wyprzedali na wiele tygodni przed galą.

Konsekwentnie do celu


Mimo, że gala była już popularnym wydarzeniem to mimo wszystko, nie była jeszcze atrakcyjnym produktem "na sprzedaż". Na kolejnych edycjach pojawiali się najlepsi zawodnicy świata, oprawa zawodów pożerała jeszcze większe koszty, a wydarzenie nabierało kolorów ... jednak ... jednak znali ją tylko sympatycy MMA, znało ją jedynie ograniczone grono. Mimo, że coraz silniej reprezentowana była w newsach online - brakowało jeszcze prawdziwego lunchu.

Launch ... 



Może i wcześniej na gali bywało po tysiąc czy dwa tysiące osób. Jednak dopiero mocno akcentowany lunch produktu pozwolił właścicielom stworzyć w Polsce markę "KSW", mimo, że tego wieczoru pojawiło się kilka utytułowanych zawodników, mimo tego, że walka Pudzianowskiego z Najmanem nie trwała nawet jednej rundy to obejrzało ją ponad sześć milionów ludzi - w Polsacie. W tym momencie powstała marka, z kameralnej imprezy z champions bar zmieniła się w wydarzenie medialne, którego gośćmi są osoby z pierwszych stron gazet. Mimo, że było "krótko" to właśnie Ci Panowie stworzyli masowy hype na MMA - według prostej zasady: trzymając większość rynku MMA w Polsce nie było warto walczyć o pozostałe kilka procent udziału bo to było by nieefektywne kosztowo. Trzeba rozszerzyć grupę. Idealnym posunięciem było wykorzystanie jednego z najpopularniejszych zawodników "Strongman" na świecie - Polaka, Mariusza Pudzianowskiego. To on był przepustką do Polsatu. Oczywiście fani MMA mogą się nie zgodzić, mogą powiedzieć, że KSW istniało przed 12 grudnia 2009 - istniało jasne, ale nie zarabiało nawet procentu tego, co zaczęło zarabiać dzięki tej walce. 

KSW - The event 

Dziś KSW to marka o silnej pozycji, patrząc nie tylko z perspektywy naszego kraju. To nie my jeździmy, to do nas przyjeżdżają najlepsi światowi zawodnicy. Bilety sprzedane są zawsze na kilka tygodni przed galą, a Polsat emituje wydarzenie live w najlepszym możliwym czasie antenowym. 
Dziś popularny Pudzian przegrywa w MMA generując zasięgi w telewizji, a organizatorzy mądrze tworzą własne gwiazdy. Ponownie można się nie zgadzać, ale jedynie wąskiej grupie zainteresowanych jeszcze cztery lata temu był znany Mamed Khalidov. Dziś ten utytułowany zawodnik występuje w charakterze gwiazdy wieczoru, a praca nad jego wizerunkiem w mediach doprowadziła do sytuacji, w której widzowie czekają już na jego walkę z równie wielkim zainteresowaniem jak na pojedynki Mariusza Pudzianowskiego. Oprawa niczym żywcem zdarta z najlepszych reality show, materiały wideo, wywiady, spotkania z fanami, treningi - KSW rozwija się bardzo szybko. 

Zagrożenie

W tej chwili brand jest na szczycie. Dokładnie tam gdzie chcieli go widzieć jego właściciele. Marka jest znana i dyktuje warunki. To najlepszy moment, by sama się zjadła. Zje ją własna siła - nakręcenie poziomu wywindowało ją na piedestał, teraz jednaka przed Lewandowskim i Kawulskim ciężkie zadanie - utrzymanie poziomu, który sami sobie postawili. To najlepszy moment by zastanowić się co zrobić by nie wpaść w trend spadkowy. Prawdopodobnie to decyzja tak ważna jak ta o rozszerzeniu grupy celowej i zaproszeniu Mariusza Pudzianowskiego tylko tym razem nie będzie aż tak łatwo. Tym razem trzeba będzie czegoś więcej, a już z pewnością należy dopilnować by każdy element grał niczym idealnie nastrojony instrument. Może najwyższa pora zastanowić się co zrobić by wyjść z lokalnego rynku ... ?

Krew, pot i marketing

Jakie wnioski nasuwają nam się przyglądając się historii KSW? 

- Konsekwencja w działaniu daje wymierne efekty, 
- Nie należy bać się inwestycji w początkowej fazie, 
- Nigdy nie wolno zaprzestać prac nad jakością
- Strategia jest kluczem - warto rozszerzyć grupę zamiast nieefektywnie kosztowo walczyć o dodatkowy punkt procentowy udziału w rynku
- Myślmy benefitami dla konsumentów - kiedyś były nimi Pudzian, dziś Khalidov, a jutro ... ? 




Mówimy tu o sytuacji gdy tworzymy hype na dyscyplinę, która jeszcze niedawno była znana jedynie w wąskim gronie i nigdy nie generowałaby takich zysków. To niczym stworzenie w Polsce zainteresowania tańcem przez TVN. Tak szybko jak rozwijały się szkoły taneczne, rośnie zainteresowanie sztukami walki. Należy jednak pamiętać, że to właśnie teraz najłatwiej o błąd .... 

Ja życzę sukcesów i czekam na kolejny BIG EVENT, tylko ... kto powinien tym razem wystąpić na gali by znowu jak podczas pierwszej walki Pudziana przed telewizorami usiedli dosłownie wszyscy??? 






1 komentarz: