poniedziałek, 21 listopada 2011

Czy staniemy się zbędnym elementem ekosystemu?

kim jesteś w cyfrowej rzeczywistości ...




Niekwestionowaną przyjemność mam spotykać się z wybitnymi postaciami z branży, czerpiąc z nich, przyswajając wiedzę, analizując każde wypowiadane przez nich zdanie, a następnie wyciągając wnioski. Słucham, ale nie zgadzam się, przyswajam, ale nie podążam ślepo.

Kim jesteśmy w czasach milionów dystraktorów uwagi? Kiedy nie zawsze jesteśmy w stanie znaleźć czas na robienie tylko jednej rzeczy w danej chwili - jak banalnie by to nie brzmiało. Kiedy ostatnio udało Ci się czytać książkę mając przed sobą tylko ją właśnie? Nie zawsze mamy czas, by odciąć się od cyfrowej rzeczywistości, która obietnicą oszczędności czasu była właśnie ...

Sieci społecznościowe stały się swego rodzaju filtrami informacji, od których wymagamy by przepuszczały do nas jedynie te jakościowe treści, te których poszukujemy.

... a to co pojawia się w news feed'zie zależy przecież od tak wielu rzeczy. Nasi znajomi choć zainteresowania mogą mieć podobne, zdenerwowani zmianą pogody zaczynają umieszczać treści, które nas nie interesują, nasi znajomi z wesołych dzielących się linkami do tech crunch technologicznych geek'ów zmieniają się w fanów miłosnych piosenek Christiny Aguilery ponieważ dopadła ich zmiana statusu ... z "in relationship" na "it's complicated", a przecież zimą nikt nie chce być "single" ...



Lajf człowieniu.

Zmiana, która ma miejsce jest na tyle poważna, że nie można być wobec niej obojętnym. Umawiamy się na wieczorne wyjście do restauracji, spacer, piwo, do kina wykorzystując serwisy społecznościowe, komunikatory ... nawet nasze lansiarskie iPhone'y dzięki iMessage zachowują się mniej więcej tak jak Gadu-Gadu. Prosta czynność staje się skomplikowana i to wpływ narzędzia, które miało nam ułatwić funkcjonowanie. 

Jeśli nie ma Cię w serwisach społecznościowych to istnieje duże prawdopodobieństwo, że znikniesz - no chyba, że jesteś wybitnie znaną i pożądaną w pewnych kręgach personą. Raczej nie jesteś. Znikniesz. Wygodniej jest umówić się z kilkoma osobami wysyłając jedną wiadomość do wszystkich lub tworząc event na facebook'u. Nie trzeba dzwonić, pisać - nie trzeba kombinować. Oczywiście dochodzi do tego jeszcze sytuacja w której musisz sprawdzić restaurację, w której zjecie, poczytać opinie na jej temat, może znaleźć rekomendacje jakieś, potem zalogować się na swoje konto bankowe, żeby zobaczyć czy Cię na tą knajpę stać i jak już sprawdzisz stan konta to oczywiści zerkniesz jak tam dotrzeć korzystając z map online - jesteś gotowa/gotowy do wyjścia. Super. 

... a może jedną chwilkę ... a może to wcale nie ułatwienie? Może to stanowczo zbyt wiele czynności do zrobienia? Może Internet wcale nie ułatwił nam życia, a dał nam jedynie więcej możliwości, więcej opcji - pytanie, kto tych opcji potrzebuje? 

Zwykły zjadacz chleba, który nie mając wiedzy i doświadczenia w wyszukiwaniu informacji w sieci potrzebuje jednego lub dwóch jakościowych źródeł informacji - zaufanych marek, które pozwolą mu dotrzeć do treści, których szuka. 

My? My "z branży" jesteśmy inni. Szukamy inaczej. Wiemy jak szukać. Jednak "my" nie jesteśmy na tyle dużą grupą by rozwiązania, które są wdrażane były robione właśnie "pod nas". 

Może trzeba wrócić jednak to zwykłej komórki, która kiedyś tak de facto (choć zabrzmi to niewiarygodnie) służyła do dzwonienia. Może trzeba zadzwonić, umówić się i już - job done! 

Spontaniczne przejawy naszej ludzkiej natury zdają się być ostatnio tłumione poprzez klik w "usuń wpis ze swojego wehikułu czasu" ..., bo szalone rzeczy robimy tylko online. Poddając się cyfryzacji osobowości sami stajemy się maszynami - niestety maszynami niedoskonałymi, bo od tych martwych wolniejszymi, mniej dokładnymi, słabszymi i jeszcze do tego mamy krótki okres przydatności do pracy ... 

W myśl tego cóż tam wyżej wysmażyłem, ale będąc jednocześnie fanem technologii rozumiem doskonale w jakim kierunku to zmierza ... będziemy niedługo komunikować się ze sobą nie rozróżniając, czy to my mówimy do siebie w sposób klasyczny, czy systemy, które będąc częścią nas wykonują procesy komunikacyjne w celu optymalizacji zasobów wiedzowych. 
Najciekawsze, że stanie się to przy wykorzystaniu urządzeń, które od bardzo dawna były przy nas ... telefonów komórkowych, które nazywamy telefonami jedynie z przyzwyczajenia. Dostęp w dowolnym miejscu i czasie do informacji ... planowanie, optymalizacja, skomplikowane wyliczenia ... wszystko to zrobią za nas maszyny, wystarczy, że wydamy im polecenie - będziemy jednak najsłabszym, najbardziej omylnym ogniwem tego ekosystemu ... 

Czy rewolucjonistą będzie ten, który dziś jest fanem technologii i cieszy się na zmianę, czy może ten, który dziś się opiera jeszcze uparcie nie zakładając konta na fejsbuku i nie pozwalając wszystkim możliwym systemom na monitorowanie swoich aktywności i położenia geograficznego?

przecież szaleństwem jest nie zmienić statusu z "single" na "in relationship" gdy zaczynamy się z kimś spotykać ... toż to brak takiej zmiany w dzisiejszym świecie jest niczym obraza ... ciekawe kiedy zamiast pierścionków zaręczynowych będziemy do Facebook'owego "POKE" dołączać jakieś dobra wirtualne ... np właśnie diamond ring ... ;)

Czy jesteśmy bardzo daleko od rzeczywistości, którą opisuję ...?



... a Wy jak widzicie rzeczywistość za 20 - 30 lat? Jak zmienią się modele komunikacji? Zachowania społeczne? Jak zmienią się ludzie?




1 komentarz:

  1. skoro technologię wymyślił człowiek, to skrót myślowy prowadzi do tego, że za 20-30 lat będziemy sami siebie kontrolować i ograniczać swoje prawa i swobody poprzez wynalazki, których to nota bene używamy sami na sobie:) tak koło się zamyka, dążymy do ekspansji i eksterminacji zarazem, ale w całej tej autodestrukcji jest pewna metoda, którą lubimy nazywać rozwojem, postępem i przełomem. dla jednych geniusz, dla innych słabość tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń