poniedziałek, 18 kwietnia 2011

GeoFan, Social Cash - nie odbieram, bo wiem gdzie jesteś!

czyli check tu i check tam, tylko przy wydatkach nikt nie zrobił check.




Zastanawialiście się kiedyś jak usługi geolokalizacyjne wpływają na nasze życie, lub może jak będą wpływały kiedyś - gdy staną się bardziej popularne?

Nie będę dziś porównywał, zastanawiał się która aplikacja jest lepsza, przydatniejsza, z której korzystać, a której nie warto nawet instalować ...

Znamy dobrze Foursquare, Facebook Places, Gowalla ..., ale jest ich więcej ...

Dziś dwa słowa nie od strony biznesowej ;) lecz o kontaktach międzyludzkich i tym, jak wpływa na nie usługa geolokalizacji.



Znajomi i ich miejsca

Kiedyś dzwoniliśmy do koleżanki / kolegi i pytaliśmy gdzie jest, co robi, a następnie zastanawialiśmy się czy chcemy się spotkać. Z drugiej strony siedząc w domu i czytając ciekawą książkę, gdy dzwonił telefon zastanawialiśmy się w jakie miejsce dzwoniąca do nas osoba chce nas wyciągnąć.

Dziś odpalam aplikację. Wiem gdzie są moi koledzy, gdzie są moje koleżanki i gdy dzwonią do mnie to mogę jeszcze przed odebraniem telefonu zadecydować czy mam ochotę do nich dołączyć. Mało tego, mogę zadecydować czy odbiorę, czy wiedząc gdzie są w ogóle jest sens taką rozmowę zaczynać.

Nie dzwonię i nie pytam się "czy jesteś jeszcze w biurze" - włączam aplikację i wiem, że tam jesteś, bądź że w tej chwili tankujesz na stacji Orlen w tym i tym miejscu.

Dziś wjeżdżam na parking centrum handlowego i wiem "ilu z moich znajomych tam jest" bez dzwonienia i rozpoznawania aut na parkingu.

Dlaczego chwalimy się wizytą na stacji benzynowej?

Nazwano to szumnie grywalizacją, ale zasada stara jest jak świat, a że ja fanem tworzenia teorii i definicji do czegoś co już jest znane i zdefiniowane nie jestem to korzystam ze starej nazwy - rywalizacja.

Dzielimy się naszym położeniem z mojego punktu widzenia z dwóch powodów.

1. Dzięki check'om zdobywamy punkty i możemy rywalizować ze znajomymi. W międzyczasie zdobywamy (odblokowujemy) odznaki, których liczba także jest pokazana na naszym profilu. Dodatkowo możemy zostać mayor'em danego miejsca i tutaj zaczyna się zabawa - ponieważ rywalizujemy nie tylko z naszymi znajomymi, ale także z innymi osobami odwiedzającymi dane miejsce.
Bycie mayorem zyskało na znaczeniu gdy prócz ulic, knajp, stacji, firm powstała możliwość zaznaczenia swojej obecności na wybranej dzielnicy - teraz każdy, kto odpowiednio często melduje się we wskazanym miejscu może zostać mayor'em Wilanowa, Mokotowa, czy Żoliborza, a gdyby tak zostać mayorem Warszawy ... To dopiero!

2. Lubimy pokazywać się przy dobrych markach. Ostatnio kupując kawę w Starbucks (oczywiście zrobiłem "check") po chwili zauważyłem że mimo, że ja jestem sam przy kasie obok mnie powinny znajdować się jeszcze dwie osoby, które zameldowały się chwilkę po mnie. Cóż ... taki mayor Starbucks to dopiero jest nagroda....

Gdy zabawa staje się biznesem

Każdy check to informacja dla moich znajomych. Jeśli nie wyłączam połączenia aplikacji z FB to także wpis na moim wall'u. Jak tu nie szukać możliwości biznesowych?! Nagradzając meldowanie się w knajpie nie dość, że tworzymy program lojalnościowy dla konsumenta, to jeszcze automatycznie powiadamiamy wszystkich znajomych, że w tym i w tym właśnie miejscu jesteśmy.

Nie wiem jak foursquare, ale FB places & deals mogą trochę namieszać u nas - pytanie tylko jak do sprawy podejdą Klienci. Generalnie możliwość wykorzystania tych wszystkich zgromadzonych na naszym FP "lubisi", zachęcenie ich do meldowania się w naszym sklepie i odbierania zniżek bądź korzystania z różnego rodzaju promocji wydaje się być naturalnym, ale i ciekawym kierunkiem.

Tu jest Polska ... tak tu się szyje ...




Widzicie Places? ... ;) Foursquare - ano jest, nie ma Deals ale to rozumiem zostało pominięte jedynie przez autorów pytania. Już wiemy, że będziemy korzystać z FB, wiemy że są narzędzia - nie wiemy tylko jak z nich korzystać jeszcze, ale to nie ważne ...

Przecież i tak na koniec liczy się ilość lubisi

Przecież o efektywności kampanii w Social Media mówi nam liczba "fanów" - 81,4%? Serio?
Damn you! Jak powiedział współzałożyciel firmy Hewlett-Packard "Marketing to zbyt poważna sprawa, by powierzyć ją działowi marketingu." Już nic nie mówię ... zerknijcie poniżej ...


Ciekawe to są dopiero deklaracje dotyczące wydatków na social ... i nie będę mówił o tym, że część ankietowanych twierdzi, że 1/4 budżetu zostawia na kampnie w social media - które bada tak jak to widać powyżej .... 

Ciekawe to jest że prawie 1/4 pytanych nie wie ;) ile wydaje na social media ... w takim razie to ja już wiem skąd taki hype na tworzenie agencji od social ;) 


Ja się drogie panie managerki socialki i panowie managerowie brandowie wypisuję z takiej zabawy.

Dzień po dniu walczymy o podnoszenie kwalifikacji sił sprzedażowych u dostawców / wydawców, w agencjach i domach mediowych, kolejne szkolenia, warsztaty, testy, ankiety. Walczymy o zasięgi, o wskaźniki, ustalamy standardy i badamy efektywność by rozmawiać na poziomie argumentów ... a tu póki co króluje argumentacja na poziomie - "chcę czerwony, bo jest ładny".

Dziś jest piękny dzień ... daily nowe jest ;) - to się z Wami podzielę ...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz