Tweet
Witaj, dzięki za decyzję o poświęceniu kilku minut na przeczytanie kolejnego artykułu.
Ja się pytam: gdzie my żyjemy? W jakim kraju?
Jak długo będę słuchał, że capping 3 oznacza, że reklama wyświetli się każdemu 3 razy?
Czy długo będę słuchał, że kreacja jest dobra, bo działowi marketingu się podoba?
Czy naprawdę muszę znosić wypowiedzi na poziomie - nie mamy takich danych, ale nikt nie ma na to czasu?
Witam w Polsce! Kraju gdzie jak można usłyszeć w filmie Polska Internetowa - do 2015 roku wartość gospodarki internetowej urośnie dwukrotnie, a jej udział przewyższy obecny udział w PKB sektora finansów, zdrowia i energetyki.
Witamy w Polsce, gdzie jest miejsce by tworzyć biznesy internetowe, bo jest nisza ... marketerów znających się na rzeczy jest niewielu - ktoś reszcie przecież musi doradzać!
To co? Zaczynamy?
Zaczynamy!
Zatrudnię "specjalistę" do działu marketingu!
Wykształcenie wyższe (preferowane kierunki: marketing i zarządzanie),
Znajomość języka angielskiego - biegła
Doświadczenie - co najmniej rok w agencji reklamowej lub domu mediowym
Oferujemy super przygodę, pracę ze znanymi i cenionymi markami w międzynarodowym środowisku.
Brzmi znajomo? Pewnie! Wygląda tak 90% ogłoszeń.
Patrząc na to można dojść do wniosku, że to w sumie nie najgorzej.
Jak marketing i zarządzanie to pewnie chociaż przez Kotlera kandydat przebrnął to już zawsze coś ...
Po angielsku mówi? Nie ważne, ważne by maile pisać potrafił, bo centrali odpisać trzeba no i raz na jakiś czas coś wydukać - ale przecież nie chodzi o business english.
Doświadczenie? Super - może coś będzie wiedział o planowaniu, może nie odbębnił tego roku tylko chciał się uczyć ...
Oh no i najważniejszy ten element lansu - praca ze znanymi i cenionymi markami. Mimo, że pensja będzie średnia - to firma zaoferuje innego rodzaju "bonusy". Biedny pan kandydat jednak i tak połowę wyda na ciuchy, by pasować do reszty firmy, a drugą połowę na jakieś inne wygody typu samochód, mieszkanie w miarę blisko siedziby.
Taki ładny kandydat z pensją wyższą niż średnia krajowa, który po odjęciu kosztów ma na życie 1500 zł.
Schudnie - nie dojadając w domu, gdzie lodówka służy do oświetlania kuchni będzie cieszył się międzynarodową karierą na stanowisku specjalisty od marketingu brandów, których ambasadorami są gwiazdy.
Przesadzam? Pewnie! Chodzi jednak o to by pokazać pewną prawidłowość. Specjalista po trzech miesiącach staje się brand managerem i od teraz zaczyna się podejmowanie ważnych decyzji.
Firma generuje mu możliwości, co najważniejsze daje prestiż, organizuje czas wolny imprezami i spotkaniami.
Życie ...
80% z tych osób prawdopodobnie przypomni sobie gdzieś koło 35'go roku życia, że miało założyć rodzinę, niestety póki co ani tego nie zrobili, ani zawrotnej kariery, która tak bardzo im się marzyła. Promil z tych kandydatów zostanie w korporacji na dłużej. Niestety mówimy o jednostkach - reszta z uwagi na najzwyklejsze w świecie wypalenie i spadek efektywności, mimo przeogromnej pewności siebie zostanie wydalona przez korporację.
Mam problem z korporacjami? Nie! Pracowałem w jednej z największych w Polsce i miło sobie tą współpracę wspominam, teraz pracuję dla jeszcze większej, której skala działalności wychodzi mocno poza granice naszego pięknego kraju i też jest pięknie.
Mam problem z dwoma sprawami:
1. Podejściem do procesu
2. Nazewnictwem
Wszyscy jesteśmy managerami
Nikt nie chce być specjalistą. To takie niskie stanowisko, aż wstyd o tym mówić.
Ja natomiast niezależnie od piastowanego stanowiska cieszę się zawsze, gdy ktoś specjalistą mnie nazwie. Pracowałem i pracuję na to nadal od ponad dziesięciu lat, działając cały czas w reklamie, ucząc się jej, słuchając mądrzejszych od siebie, obserwując i analizują to co dzieje się dookoła.
Firmie nie opłaca się zatrudnić specjalisty, któremu zapłaci jak prawdziwemu specjaliście - oto problem procesu.
Lepiej zatrudnić dwie bądź trzy osoby, które trzeba będzie edukować, a których praca będzie polegała tak naprawdę i właściwie zamknie się w czterech punktach, a będą nimi:
- wybór i akceptacja propozycji domu mediowego
- nadzorowanie współpracy z agencjami
- nadzorowanie współpracy z domem mediowym
- zarządzanie budżetem marketingowym marki
w natłoku zadań zabraknie jednak czasu na wspomnianą edukację ... niestety, a dział ... cóż dział nadal będzie nazywał się działem marketingu.
Problemem jest podejście, a nie kandydaci
Kilka osób pędzących w wirze codziennych zadań zyska cenne doświadczenie, wiele się nauczy, będzie w stanie samodzielnie proponować ciekawe rozwiązania ...
Reszta, cóż reszta skończy karierę, bo nie będzie w stanie uniknąć błędów, czy dotrzymać terminów.
Dla brandów skończy to się tak, jak to się kończy zazwyczaj .... czyli
akceptowaniem konkursów niezgodnych z regulaminem ....
a zdarza się to nawet najlepszym ... (oto wychwycony w grupie social) ostatni projekt Saatchi ...
Może skończyć się to także buntem społecznym ;)
Czy poprzez akceptację słabych pomysłów na konkursy - zniechęceniem GC
a kto wie ... może niektórzy ślepo akceptując otrzymywane propozycje postanowią walkę z konkurencją o udział w rynku rozpocząć z wykorzystaniem takich działań ja to poniżej ....
już widzę te negatywne komentarze na like page konkurencyjnej marki ... ;)
Dzieje się dużo, bo dziać się musi
Rynek rośnie i to dynamicznie wiec tempo pracy także, a co za tym idzie takich przykładów, kwiatków będzie coraz więcej (jeden z ciekawszych - czyli atak adidasa na mur służewiecki opisywałem tutaj).
Znowu - i trzeba to powtórzyć to nie wina kandydatów, którzy nieprzygotowani do takiej pracy będą puszczać projekty ocenione i wdrożone na podstawie wskaźników:
- ładny
- mi się podoba
- wiem, że zadziała
Niby wszystko to gdzieś cichnie na korytarzach... niby nikt pracy nie traci za to, no chyba, że niedotrzymanie terminów, czy projekt był naprawdę poważnym uchybieniem w sztuce ... ale ale ... traci Internet, traci bo później się okazuje, że jest jedynie dodatkiem do działań marketingowych, że i tak nie wpływa na sprzedaż, że i tak nie jest dla nas bardzo ważnym kanałem komunikacji - oczywiście jesteśmy tam, działamy, dużo robimy, ale to nie jest najważniejsza dla nas rzecz.....
Damn you! Oczywiście, że nie wpływa na sprzedaż! Oczywiście, że nie robi nic dobrego, może czasem jedynie kuku zrobić - czego się spodziewacie oddając marki w ręce amatorów, którzy nawet jeśli chcą dobrze to muszą najpierw zrozumieć co znaczy dobrze? Czego się spodziewacie, oddając możliwość podejmowania decyzji ludziom, którzy merytorycznie są po prostu słabi, choć kołczowani przez Was zdają się być przekonani o swojej nieomylności?
Inaczej - zastanówcie się czy chcielibyście żeby w armii mógł być każdy, bez przeszkolenia, tak po prostu, z ulicy wchodzisz dają Ci karabin i jesteś żołnierzem? Chcesz karabin, masz karabin.
Tak samo jest z działem nie tylko marketingu, ale każdym w firmie.
Za prawdziwych specjalistów trzeba płacić, ale po to się ich ma, żeby nie myśleć krótkoterminowo - oni będą cennymi nabytkami, drogimi, ale i wartościowymi - czy naprawdę warto rozbijać jedną dobrą pensję po to, żeby mieć dwóch słabych pracowników, którym pomożemy uwierzyć w to, że są gwiazdami? Jeśli bardzo chcesz zatrudnij amatora, ale daj mu człowieka, który go poprowadzi.
Koniec tego dobrego!
Ja wiem, ja sam też pracuję dla korporacji, rozumiem procesy.
Czasem tylko chciałbym powiedzieć patrząc na to co się dzieje na rynku - zatrzymajcie się ...
ale cóż ...
Jeśli nie będziecie edukować, zatrudniać specjalistów - będą (i to nieuniknione) pojawiały się błędy.
Wystarczy spojrzeć - znowu mamy zmiany w regulaminie najpopularniejszego wśród mini-marketerów serwisu społecznościowego (przez mini-marketerów rozumiem tych ninja, którzy myślą, że marketing to on-line, a social media to FB)
- tym razem zmiany mówią, że
"You must not use Facebook features or functionality as a promotion’s registration or entry mechanism. For example, the act of liking a Page or checking in to a Place cannot automatically register or enter a promotion participant."
i dalej:
"You must not condition registration or entry upon the user taking any action using any Facebook features or functionality other than liking a Page, checking in to a Place, or connecting to your app. For example, you must not condition registration or entry upon the user liking a Wall post, or commenting or uploading a photo on a Wall.
You must not use Facebook features or functionality, such as the Like button, as a voting mechanism for a promotion."
Znowu to namiesza agencjom, część z nich zarekomenduje Klientom działania niezgodne z regulaminem, raz zostaną one wychwycone u Klienta, a raz nie - no niestety.
I kiedy ten biedny marketer ma wrócić do czytania podręcznika? Skoro on nadal myśli że swot to się rzeczywiście robi w godzinę tylko trzeba się skupić (bo tyle mu w pracy czasu dali), kiedy myśli że pozycjonowanie, czy wizerunek to "to co dostał" z centrali i nie będzie tego ruszał....
Aha ostatnio miałem przyjemność popełnić dwa wykłady. Oba dla międzynarodowych korporacji. Mam jednak pozytywne, takie miłe wrażenie, że oni rozumieją, że nie wiedzą zbyt wiele i chcą się uczyć - pytają, piszą maile, oby tak było wszędzie - duży pozytyw.
Marketing to nie fwd briefu z centrali do domu mediowego i agencji.
Marketing to nie wybieranie z propozycji agencji czy domu mediowego.
Choć marketer może mieć szczęście i trafić na profesjonalistów, którzy doskonale zadbają o jego produkt.
Choć marketer może mieć szczęście i trafić na profesjonalistów, którzy doskonale zadbają o jego produkt.
Marketing to badania.
Marketing to analiza otocznia
Marketing to badanie grup celowych
Marketing to analiza produktów (w pełnym obszarze)
Marketing to strategia, która pozwala nam osiągnąć realnie założony cel.
PS. kryterium wyboru kandydata powinna być także miłość do strategii ... ;)
cóż pamiętajcie, że ...
Tweet
wszystko tru. Tylko weź to wytłumacz jeszcze rozmaitym "centralom" i "inwestorom" tudzież "dyrechtórom".
OdpowiedzUsuńa jak marka zamiast speca ma amatora, który lubi fejsbuka, ale nie ma pojęcia o zasadach na nim obowiązujących to potem nawet prosty kryzys może urosnąć do dziwnie dużych rozmiarów http://www.facebook.com/cdprojekt?sk=wall
OdpowiedzUsuńz tą centralą to rozumiem ;) - ale inwestora już łatwiej przekonać, bo on nie myśli o kosztach i realizacji budżetu w czerwcu :P - tylko patrzy na spółkę w perspektywie długoterminowej
Grzegorz, jak nie my to kto...
OdpowiedzUsuńMocne słowa. Z pozycji kogoś kto marketingu dopiero się uczy (3 lata w dziale marketingu) mogę tylko dodać, że czasem po prostu brakuje mądrych mentorów...
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod wypowiedzią Jacka i Twoją Marku :) naprawdę dobry wpis!
OdpowiedzUsuńWłaśnie ... tak jak Tomek pisze ;) odważnie, ale przecież dużo zależy od nas ;)
OdpowiedzUsuń@Jacek - widzisz jesteś chyba pierwszą osobą, która po 3 latach mówi, że się dopiero uczy, a to znaczy, że z pewnością już wiedzę masz ;)
- jak to mówią dopiero gdy posiądziesz wiedzę zrozumiesz jak wiele jeszcze jest do zrobienia ;)
@Aga - dzięki ... dzielcie się nim więc niech idzie w świat ;)
Stanky - MISTRZOWSKI tekst. Sedno sprawy, codzienność, z jaką się borykamy służbowo. To wszystko opisałeś.
OdpowiedzUsuńMarketerzy i domy mediowe bawią się w marketing, zamiast uwierzyć w jego siłę, jeśli zabawę zamienią w ciężką, strategiczną, wizjonerską robotę...
Jednym słowem "Musimy wrócić do podstaw" :) http://www.marketing-news.pl/theme.php?art=1229
OdpowiedzUsuńArek - dzięki za miłe słowo - rzeczywiście czasem myślę, że każdy powinien dostawać do przypomnienia (bądź niestety dopiero przeczytania)
OdpowiedzUsuńhttp://www.przeklej.pl/plik/kotler-marketing-podr-cznik-europejski-pl-pdf-0005ag1mb1dc
;)
Uważałbym z tymi ocenami... życie nie jest idealne. Myślę że prawdziwe źródła problemów leżą nie tyle w ludziach co w edukacji i generalnej kulturze marketingu w Polsce. U nas "wolny rynek i orientacja marketingowa" to naprawdę młode pojęcia. Pokolenie pierwszych Mentorów dopiero dorasta. Oby zabrali się za edukację na uczelniach... Korpo nie jest w stanie wyuczyć ludzi marketingu... Dla jednych to szansa dla innych zagrożenie.
OdpowiedzUsuń@Tycjan - może nieudolnie i to już moja wina próbuję dokładnie to o czym napisałeś przekazać - to nie ludzie są winni, a charakterystyka pracy - ludzie, którzy nie mieli możliwości się nauczyć są wrzucani do worka z napisem marketing i czasem nawet nie dostają szansy by się dokształcić, wzbogacić doświadczenie, bo mają tyle codziennych zadań, że na nic innego nie starcza czasu.
OdpowiedzUsuńKorporacja nie ma jak uczyć marketingu hmm - może masz rację, uważam jednak, że może inwestować w edukację zespołów odpowiedzialnych za pracę na brandach - ja miałem okazję spotkać się z wieloma naprawdę ciekawymi postaciami odpowiedzialnymi za różne marki - nie tylko lokalnie i czasem były to osoby o których wiem, że to w korpo nabyli ciekawe doświadczenie.
Wszystko zależy od tego co robiło się wcześniej z jakim doświadczeniem bazowym zaczynasz pracę - następnie nadal dużo zależy od osoby bo można ograniczyć się do przesyłania brief'ów do DM czy agencji prowadzącej, a można wychodzić z własnymi pomysłami inicjatywami powstałymi podczas spotkań z ludźmi którzy znają się na rzeczy bądź stworzonymi na podstawie własnych doświadczeń i skonfrontowanymi z rzeczywistością rynkową.
Widać to później w CV - Ci aktywni idą wyżej zwiększa się im zakres obowiązków daje większą odpowiedzialność ... pozostali, hmmm z pozostałymi jest różnie. Nie ma co generalizować.
Co do mentorów - zgadzam się - więcej jest tzw. aspirujących ... ;) niż prawdziwych marketingowych strongman'ów